|
Forum dla nastolatek Tylko dla dziewczyn
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lidia
Gość
|
Wysłany: Pon 16:03, 05 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Witajcie.
Ja również potrzebuję wsparcia podczas pisania pracy magisterskiej. Jeżeli któraś miałaby ochotę podzielić się swoimi doświadczeniami to bardzo proszę o kontakt mailowy: [link widoczny dla zalogowanych] . Będę ogromnie wdzięczna za pomoc!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Problematyczna
Gość
|
Wysłany: Sob 2:03, 31 Sie 2013 Temat postu: Ten sam co wszystkie. |
|
|
Witajcie.
Piszę tutaj, bo potrzebuje jakiegoś wsparcia, zrozumienia z czyjejś strony a przeczytałam Wasze historie i wiem, że może jestem we właściwym miejscu.
Mam 19 lat, od ponad 2 lat jestem ze swoim chłopakiem, bardzo się kochamy, spędzamy ze sobą wiele czasu i jesteśmy naprawdę szczęśliwi. Jednak od długiego czasu zmagam się z poważnym problem który ma zły wpływ na nasz związek. Nie radzę sobie ze swoim instynktem macierzyńskim, mianowicie ciągle myślę o chęci posiadania własnego maleństwa. Na początku myślałam, że to tylko nastoletnia zachcianka, sama nie wiem, że jakaś chwilowa słabość...ale ostatnio mnie to przerasta, nie wiem gdzie szukać ucieczki od tego. Mój chłopak wie o tym, bardzo często o tym rozmawiamy, mówi że chce tego, ale jeszcze nie teraz, że może za pare lat. Nasza sytuacja jest taka, że możemy sobie na to pozwolić, chodzi o kwestie finansowe i mieszkalne. Jednak mam obawy, czy faktycznie bym sobie z tym wszystkim poradziła, Wasze wypowiedzi są bardzo motywujące, niektóre sprawiają że mam świeczki w oczach, kiedy je czytam bo naprawdę nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego uczucia kiedy patrzycie na te swoje małe istotki lub kiedy wiecie, że żyją w Was. Sytuacja jest dla mnie naprawdę dołująca, bo miewam z tego powodu straszne hm...jakby to nazwać...napady depresyjne ? Niech tak będzie. Płaczę godzinami, potrafię nie wychodzić z domu, żeby przypadkiem jakieś maleństwo lub mama z brzuszkiem nie przeszła obok mnie. To co przeżywam jest naprawdę trudne i naprawdę liczę na jakieś mądre słowa. Zadręczam się tym okropnie, nie tylko siebie ale też otoczenie, chłopaka. W jeszcze większy smutek wprawia mnie to, że On nie czuje do tego takiej chęci jak ja. Wiem, że nie mogę mu mieć tego za złe, że trzyma głowę na karku i że chce dobrze i że mądrze postępuje chcąc jeszcze się z tym wstrzymać...ale czuje, że to ja po prostu nie radzę sobie z tym pragnieniem.
Czy postępuje źle ? Czy ktoś jeszcze zna mój problem ?
Pozdrawiam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wikt985
Gość
|
Wysłany: Pią 21:06, 04 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Witam,
Mam 16 lat i jestem w 6 msc ciąży. Ojciec dziecka ma 17 lat i się wypiera dziecka. Niestety. No trudno, płacić i tak będzie. Jestem w związku od 4 msc, jest to szczęśliwy i udany związek. Bardzo się z chłopakiem kochamy. On akceptuje dziecko i będziemy je razem wychowywać. Problem jest taki, że mam iść do Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego od września, a na październik mam termin porodu. Czy po porodzie będę musiała wracać do ośrodka?? Proszę o pomoc.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ja
Gość
|
Wysłany: Nie 23:59, 25 Sty 2015 Temat postu: mlode matki |
|
|
na dziecko trzeba byc zupelnie gotowym zwlaszcza psychicznie!...szczescie maja te dziewczyny ktore maja od kazdego pomoc czas na swoje zycie i odpoczynek bo babcie opiekuja sie ich dziecmi. ja mialam 16 lat jak zaszlam w pierwsza ciaze urodzilam majac 17 kolejne dziecko urodzilam majac 20 potem kolejne majac 22 i ostatnie w wieku 24 teraz mam 26 lat i 4 wspanialychurwisow ale zadnego zycia i zadnej pomocy kazdego dnia nie mam sil wstawac a wieczorem padam na twrz i nigdy nie zapomne jak 9 lat zyciaktore mogloby byc piekne bylo mimo wszystko koszmarem nie przespane noce i uwierzcie cale dniesiedze tylko z dziecmi od rana do nocy tylkosniadania obiadki szkola lekcje mycie kolacja i spanie wycieczki z dziecmi. nie mam kolezanek tylko meza ktory pracuje nie wiemco to dyskoteka zabawa normalne zycie nawet szkoy nie skonczylam na dziecko trzeba byc gotowym pragnac je czekac na nie a nie plakac ze jest sie znowu w ciazy i chodz kocham swoje dzieci to nie mam sil..zabezpieczajcie sie dziewczyny i planujcie dzieci wtedy kiedy bedziecie gotowe !!!!!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ruuza
Gość
|
Wysłany: Pią 21:30, 27 Lis 2015 Temat postu: mlode mamy |
|
|
Zawszeczulam potrzebę opisania swojej historii innym ludziom. Kiedy miałam 12 lat poznałam chłopaka, od razu wpadł mi w oko i dlugo ubiegalam o jego wzgledy. Dzis nie wiem co mi w nim imponowalo, wtedy to byl z pewnością jego "łobuzerski charakter, sposób bycia" .. Zaczęliśmy być ze sobą od 1kl gimnazjum, bylam w nim szaleńczo zakochana.. Robiłam wszystko o co prosił, na wszystko się zgadzalam, imponowal mi nawet tymi glupimi pomyslami. Kochałam go - jak dotąd jeszcze nikogo - w tym miejscu wspomne, ze od urodzenia mój tato wyjezdzal do pracy za granice i bardzo mi go brakowało, brakowało mi zwykłego przytulenia, czułości, ciepla, wiadomo, ze bylam jego kochana coreczka, ale rzadko byl w domu i zle się z tym czułam - może właśnie dlatego tak dużo miłości przelalam na tego chłopaka. Miedzy nami bylo różnie - pamiętam czasy, kiedy wyśmiewal mnie przy kolegach, obrazal, czasami nawet uderzył... A ja.. Nie zrobiłam nic, dalej go kochałam i łudziłam się, ze w końcu sie zmieni... Byliśmy ze sobą osiem miesięcy.. Wtedy pierwszy raz doszlo do stosunku, dwa miesiące później go zostawiłam ponieważ mnie zdradził któryś raz z kolei. Zaczely się wakacje i jakos to znioslam, od wrzesnia (klasa 2 gim ) znów go widywalam w szkole... Nie bylo mi łatwo i dlugo nie wytrzymałam.. Któregoś dnia DO DZIŚ NIE WIEM CO MI STRZELILO DO GLOWY zaczelam znów o niego ubiegać z nadzieja, ze wszystko da się naprawić... W końcu serce nie dluga i choc wiedziałam, ze to dla decyzja to chciałam być z nim. Dogadaliśmy się i znów byliśmy para. Tym razem nie bylo zle - on zerwał kontakt ze swoimi kolegami PRZEZ KTORYCH SIE KLOCILISMY CALY CZAS .. Ja musiałam również zerwać przyjaźń i znajomość z moimi koleżankami.. I tal żyliśmy on dla mnie, a ja dla niego.. Kiedy miałam 14 lat mój chłopak zapragnal dziecka, chcial go ponieważ miała to być PEWNOŚĆ ze juz na zawsze nas on polaczy.. Ja zakochana, nie myśląc o niczym zgodzilam sie na taki układ bojąc się, ze mnie zostawi. W lutym zaszlam w ciążę.. Mama i tato jakos to znieśli i chcieli mi pomoc, rodzina mojego chłopaka również sie z tym oswoila o bylam u nich bardzo mile widziana. Dostawalam prezenty, zaproszenia na rodzinne spotkania, bywalam tam bardzo często bo czułam się jak u siebie w domu.. Dla dziecka dostałam dużo ubranek, wózek i inne prezenty. Cala ciaze byliśmy bardzo szczęśliwi. Wypady razem, skladanie lozeczka dla dziecka, mnóstwo zdjęć z brzuszkiem, spacery, wieczory, obiadki, wszystko robiliśmy razem. Mój chłopak miał wtedy 16 lat. Nie powiem, ze chciałam wręcz pragnelam dziecka, ale nie mogę tez powiedziec, ze bylo ono niechciane. W ciąży kupowałam ubranka, dbalam o swoje zdrowie i o małego, mówiłam do niego, zawsze glaskalam swój brzuch i opowiadałam mu co się dzieje, jak to będzie.. Juz nosząc go pod sercem czułam, ze bardzo go kocham.. Urodzilam w listopadzie mając 15 lat. Gdy tylko zobaczyłam swoje dziecko poplakalam się ze szczęścia. Poczułam ogromna ulgę gdy uslyszaam "wszystko w porządku" .. Mogłam ho pocałować.. Plakalam tak bardzo jak on. Od razu go pokochałam.. Wyszłam ze szpitala i razem z Kacprem zajmowaliśmy się małym. On przyjeżdżal codziennie i pomagal przy dziecku. Wszystko dobre co się szybko konczy i tak bylo tez w tym przypadku.. Kacper zaczął się nudzić.. No bo jak można calkowicie poświęcić sie dziecku ? Nie da się przeciez. Denerwowal go fakt, ze cala swoją uwagę poświęcam dynkowi, ze juz nie zajmuje się nim caly czas, ale naszym synem.. Zaczął spotykać się z kolegami, oklamywac mnie, ze się zle czuje idąc w tym czasie na piwo... Miałam dość. Wieczne klotnie miedzy nami, awantury, nie zajmował się Mikolajem, nie interesował, nie przyjeżdżal, stwierdził, ze go to przeroslo. JEGO? A CO JA MIALAM POWIEDZIEC ? W JEDNYM MOMENCIE MOJ SWIAT RUNAL. Miałam na glowie sprzatanie domu, opiekę nad dzieckiem i naukę bo wciąż konczylam szkole. Nie miałam sil, nie miałam żadnego wsparcia.. Bylam zalamana.. Rozstaliśmy się gdy synek miał pól roku i od tamtej pory jego ojciec go nie widział - teraz ma 2 latka - Kacper wyjechał z rodzina na stale za granice. Ja zostałam tutaj... Nie dzwonil, nie odzywal się, nie chcial widywać syna. Ja nie miałam zamiaru go prosić żeby wzbudzić w nim ojcowska milosc. Olalam to. Teraz uczę się w szkole zaocznej bo zajmuje się synkiem, jego ojca probuje pozbawić praw ponieważ nie wykazuje żadnych przejawów zainteresowania, od pól roku mam chłopaka, który zaalceptowal w pełni mojego syna. Jestesmy bardzo szczęśliwi.. Kocham mojego syna miłością bezwarunkową, czasami tylko zastanawiam się jak można zachować się e taki sposób jak on... Tyle razy byl tutaj bo tu ma rodzinę, nigdy nie zapytal o syna, nie napisal, ma dziecko placu 200zl alimentów bo więcej twierdzi,ze nie ma (pracuje za granicą) a przyjeżdżając tu za każdym razem dostaje mandaty w wys 300zl za głupoty i jest w stanie je oplacac... Czasami zastanawiam się jak można być taka bezduszna istotą.. Ja nie potrafie żyć bez mojego syna, a on robi wszystko żeby takie życie prowadzić.. W głębi serca mam ogromna nadzieje, ze liedys zatęskni, ze będzie plul sobie w twarz za to co teraz zrobil, ze będzie chcial poznać swoje dziecko, ale wtedy będzie juz za późno..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
eldora
Kuchnia od kuchni
Dołączył: 11 Kwi 2016
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: CIECHOCINEK
|
Wysłany: Pon 10:31, 11 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
Nie kłóciłam się jeszcze z ojcem mojego dziecka, bo mieszka 200 km ode mnie. Jest mi smutno, że tak mnie wykorzystał, ale w sumie to gra w 4 lidze - KARTOFILSKA robią swoje. Sława uderzyła mu do głowy, jak on do mnie hihihi.
Teraz jest mi ciężko, ale w sumie rodzice mnie fspieraja. Moja mała fasoleczka kiełkuje, a arczi zdobywa pounkt za punktem tak jak zdobyl mnie. \
jeszcze troche i bedziemy jak beckhamowie, tylko nie wiem jak mu powiem ze juz go zdradzialm. mysle ze mi wybaczy. w sumie to on to widzial i sie ze mnie smial, ale wtedy jeszcze nie wiedzial o brajanku. ,yslicie ze mi wybaczy? co myslicie forumowiczki? pozderki kochane
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 5:52, 22 Kwi 2016 Temat postu: Witam :) |
|
|
Mam 19 lat. W lutym skonczylam. No i jestem w 7 tygodniu ciazy z moim chlopakiem. Ale mam straszne bole brzucha juz od chyba 2-ch tygodni. Martwi mnie to. Wiecie dziewczyny moze jaka moze byc przyczyna?
Z gory dziekuje
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|